piątek, 5 lutego 2016

Prolog

Dzień wcześniej...



-Szczęśliwego nowego roku!

Głośny krzyk dotarł do uszów Katherine wraz z odgłosem petard. Sama Katherine jednak nie była zainteresowana rozpoczęciem roku 2016, gdyż właśnie z odgłosem petard minął piąty rok od śmierci jej Matki. Siedziała w kuchni patrząc w butelkę alkoholu który trzymała w dłoniach. Uśmiechnęła się smutno na wspomnienie jej czasów z Matką. Chodź nie raz były między nimi spięcia, to kochała i kocha ją nad życie, tak samo jak swoje rodzeństwo i ojczyma.

Katherine przyłożyła alkohol do ust, biorąc jak najwięcej i połykając z lekkim grymasem na twarzy. Czuła że jeszcze dwa takie łyki a Harry będzie musiał zbierać ją z podłogi. Nie przejmowała się tym, chciała upić się do nieprzytomność i zapomnieć chodź na chwile o bólu. Nudnym wzrokiem spojrzała w stronę salonu gdzie ponownie gromadzili się ludzie. Muzyka gwałtownie stała się głośniejsza, krzyki i śmiech osób było słychać w całym domu...

Katherine gwałtownie wstała słysząc nową piosenkę Seleny Gomez - Hands to myself. Z butelką burbonu w ręce podeszła do dobrze znanej jej blondynki - Any. Uśmiechnęła się do niej lekko dyskretnie wskazując głową na stół obok. Blondynka uśmiechnęła się szeroko gdy zrozumiała o co chodzi. Dwie przyjaciółki weszły na stół zaczynając seksownie kręcić biodrami w rytm muzyki. Męska cześć imprezy gwizdała, klaskała i krzyczała nie zrozumiane im słowa zagłuszane przez muzykę. Już po chwili oby dwie dziewczyny ściągnęły z siebie bluzki zostając w samych koronkowych stanikach, co wywołało ponowne krzyki i gwizdy w ich stronę.

Piosenka skończyła się w tym samym momencie co krótki pokaz dziewczyn. Katherine odzyskała swoją bluzkę od jakiegoś młodego chłopaka, przy okazji dając mu w dłonie pustą już butelkę burbonu. Przeciągając materiał przez głowę wraz z Any skierowała się do kuchni po więcej alkoholu.

Po krótkiej gadaninie ze strony dziewczyn, blondynka poinformowała swoją przyjaciółkę o potrzebie w łazience. Katherine jedynie kiwnęła głową ze zrozumieniem. Już po chwili blondynki nie było w kuchni.

Po chwili czując czyjąś obecność za swoimi plecami, odwróciła się z myślą że to Any. Myliła się. Stał tam mulat. Miał krótko czarne włosy postawione na żel, jasno brązowe oczy, prosty nos i malinowe usta na których malował się lekki uśmiech. Katherine uniosła brew czekając na ruch ze strony chłopaka. Mulat usiadł na krześle obok wpatrując się w oczy dziewczyny.

-Jestem Zayn, Zayn Malik.




________________________________
PROLOG! :)
 
Jeszcze dzisiaj dodam Rozdział 01, a jak na razie - KOMENTUJCIE i DODAWAJCIE DO OBSERWATORÓW!
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA WATTPAD

3 komentarze: