piątek, 12 lutego 2016

02.

SKOMENTU&ZAOBSERWUJ - DZIĘKUJĘ! :)




Cmentarz.
Miejsce którego nienawidzę, a jednak raz do roku dokładnie pierwszego stycznia, muszę pojawiać się tutaj na grobie matki. Zmarłej matki.

SANDRA CRONE-OLSZEWSKA
13.08.1972  -  01.01.2012
Żona, matka, przyjaciółka która na zawsze pozostanie w naszych sercach.


 Łzy pojawiły się w moich oczach, jednak nie dałam im wypłynąć. Czwarty rok minął bez niej, i właśnie teraz rozpoczął się piąty. Spojrzałam na siostrę, brata, tatę... Wszyscy płakali tylko ja nie. Mama nie chciałaby żebyś my płakali, żebyśmy byli smutni, żebyśmy żyli w żałobie tak długo i płakali co roku na cmentarzu, jednak to jest silniejsze.

Biorąc się w sobie po sterczeniu na zimny dworze dobre pół godziny, kiwam w stronę rodzeństwa żeby poszli do samochodu. Robią to w ciszy, gdy ja kładę dłoń na ramieniu taty.

-Była wspaniałą osobą. Jednak już czas żeby przestać żyć w żałobie. Tato, mama by tego nie chciała. -Szepcze cicho patrząc ojcowi w oczy.

Ojciec kiwa głową i już po chwili znajdujemy się w samochodzie, wracając w drogę powrotną do domu. Czeka mnie ciężki dzień, znając ojca jak co roku wróci nad ranem pijany.

------------------------------

Muzyka płynąca ze słuchawek i dość szybki bieg przez park w Los Angeles, uwalniał mnie od wspomnień i nie chcianych myśli. Przyspieszyłam jeszcze trochę chcąc nie wiadomo czemu dać wycisk mojemu organizmowi. Miałam pełno dzieci biegających w kółko, starców siedzących na ławkach rozmawiających między sobą, zakochane pary, młode matki z dziećmi i wiele innych osób. Moje nogi słabły jednak nie dałam im czasu na odpoczynek, biegłam dalej.

Mocny ból w klatce piersiowej i zaraz po tym upadek na ziemie, spowodował chwilowy szok. Jęknełam cicho otwierając zamknięte oczy, które po chwili ujrzały ciepłe jasno brązowe tęczówki. Chlopak z lekko ciemną karnacją, czarnymi włosami, malinowymi ustami i prostym nosem wydawał się dość znajomy. 

-Przepraszam!

Widząc dłoń czekającą na mój ruch, zmarszczyłam lekko brwi podając mu swoją. Dopiero teraz doszło do mnie co się stało. 

-Nie, to ja przepraszam. Nie uważałam ja biegnę. -Uśmiecham się lekko w jego kierunku.

Zdaję sobie sprawę że nasze dłonie nadal są złączone co nawet chłopak to zauważa, i jak na sygnał puszczamy swoje dłonie. Chlopak przygląda mi się intensywnie, co lekko mnie peszy.

-Katherine.

Marszcze brwi zastanawiając się skąd zna moje imię. Co prawda wydawał się znajomy, ale nie pamiętam go.

-Skąd mnie znasz?

-Nie pamiętasz?

-Nie...

Cała sytuacja wydaje mi się dziwna, jednak nie daje po sobie poznać. 

-Jestem Zayn. My... -Zaczyna jednak momentalnie przerywa. -Spędziłaś u mnie ostatnią noc.

Jak na zawołanie przypomina mi się wszystko. Kuchnia, Zayn, rozmowa, alkohol, auto, mieszkanie, sypialnia, łóżko, seks. O boże. Co za wstyd! Patrzę na chłopaka który uśmiecha się do mnie lekko, jednak nie od wzajemniam tego. Nie chce nawet wiedzieć co on sobie o mnie myśli! Skończona dziwka.

-Eh, tak. -Wzdycham. -Muszę... Muszę już iść. Przepraszam. 

Szybko wymijam chłopaka, i nie wzracam uwagi na krzyk mojego imienia. Koszmar.

------------------------

Widząc strzykawkę i czując zawroty głowy, skrzywiłam się momemtalnie. Chlerne świństwo które do końca życie będzie mi dokuczać. Ugh! Biore jedną strzykawkę w dłoń, i w tym samym momencie słyszę dzwonek do drzwi. Wzdychając odkładam strzykawkę i z racji z tego że jestem sama w domu, kieruje się do drzwi. 

Otwieram je z lekkim hukiem i zamieram w miejscu. Zayn. 

-Co tutaj robisz?

Od razu atakuje nie rozumiejąc co tutaj robi, i skąd zna mój adres. 

-Miłe powitanie. -Mówi ukazując moją torbę, którą zgubiłam. 

Uśmiecham się sztucznie wyciągając dłoń po moją własność, jednak Zayn chowa moją torbe za plecami. Momentalnie patrzę na niego wzrokiem zabójcy, na co uśmiecha się złośliwie. 

-Nie mam czasu na zabawę. Oddawaj. -Warczę czując mocniejsze zawroty głowy. 

-Nie zaprosisz mnie? -Pyta.

Z oporem i widocznym wahaniem, otwieram szerzej drzwi przez które po chwili wchodzi Zayn. Trzaskam drzwiami przez co odwraca lekko głowę w moją stronę, patrząc na mnie wymownie. Idiota. Jestem u siebie.

-Ładny dom. 

-Dzięki. Dostanę teraz moją torbę? -Pytam wyciągając dłoń tym samym lekko opierając się o ścianę. 

Nogi powoli stają się z waty, głowa zaczyna pulsować, serce bije jak oszalałe i to przez dupka który bawi się ze mną. Już dawno powinam wziąść insulinę, cukrzyca to nie zabawa.

-Ależ proszę. -Oddaje mi własność na co uśmiecham się sztucznie. -Napiłbym się kawy...

-Skończyła się. -Warczę.

Mój głos staje się słabszy jednak próbuje to ignorować. 

-Wszystko w porządku? Jesteś blada. -W jego oczach widzę troskę. 

-To przez upał. -Kłamie. 

Idiotka, nie ma nawet dwudziestu stopni.

-Jakoś... Nie jest dzisiaj za ciepło. -Unosi brew.

Gwałtownie chwytam się ściany czując że zaraz upadnę. Zayn znajduje się przy mnie w sekundę chwytając za ramię. 

-Hej, co się dzieję?

-Kuchnia. -Mamroczę. -Zaprowadź mnie do kuchni. 

Już po chwili znajdujemy się w kuchni, gdzie od razu chwytam strzykawkę. Czuje na sobie palący wzrok Zayna, jednak ignorując to szybko wbijam strzykawkę w ramię podając sobie insulinę. Biorę kilka głębokich wdechów i odwracam się w stronę Zayna. Jak na zawołanie, odchodzą wszystkie dolegliwości a strzykawkę wyrzucam do śmieci obok Zayna.

-Ja....

-Mam cukrzycę, nie przejmuj się jest już dobrze. -Przerywam mu wiedząc że proponuje wypad do szpitala. 

-Okej.

-Coś jeszcze? Nie mam całego dnia.

-Musimy porozmawiać, sprawa życia i śmierci. 

6 komentarzy:

  1. W końcu znalazłam czas żeby tu zajrzeć...
    Jest BOSKO, KOCHAM CIĘ <3 już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)
    Jak na razie jest mega ciekawie i bardzo fajnie rozwija się akcja ;D xD
    Okey musze jeszcze zajrzeć na Twój drugi blog ;*

    Buźki i do następnego Skarbie *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!<3
      Drugi blog startuje 28.02, ale mam nadzieje że również tam Ci się sposoba. :)

      Dziękuję ze twój komentarz! :*
      //Unknown

      Usuń
    2. Hahaha tak właśnie zauważyłam xD
      Wogle to mam nadzieje że nie gniewasz się na mnie za to, że ostatnio zaniedbałam trochę czytanie i komentowanie Twojego bloga ;D
      Postaram się to nad robić ;*

      Usuń
    3. Żartujesz?! Jak mogłabym być zła? :) Rozumiem w każdym razie, i nigdy nie będę zła. :*

      Usuń
  2. 48 yrs old Speech Pathologist Garwood Nevin, hailing from Port McNicoll enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Nordic skating. Took a trip to Su Nuraxi di Barumini and drives a Supra. uwielbiam to

    OdpowiedzUsuń